Czy Saint-Exupery wart jest tej męki?

Po wykonaniu prawidłowych oszkleń na Saint-Exowego Blocha 174, a przed zaszpachlowaniem i wykonaniem od nowa linii podziału blach, zadałem sobie tytułowe pytanie. Właściwie, co mamy z Saint-Exupery’ego?

Proza i życie Francuza nie są zbyt lewackie. Owszem, na wojnie hiszpańskiej akredytował się jako korespondent po właściwej stronie frontu, ale w “Ziemi, ojczyźnie ludzi” zdaje się zrównywać poświęcenie republikanów i faszystów. Niewątpliwie nie brakowało faszystów heroicznych, ale abstrahowanie od meritum konfliktu świadczy w najlepszym przypadku o pięknoduchostwie. I właściwie współczesny czytelnik Saint-Exupery’ego może nad jego tekstami wzruszyć ramionami – ot, mieszczański pięknoduch, aż dziwne że człowiek z takim doświadczeniem życiowym był tak mało przenikliwy.

Z drugiej strony Saint-Ex na pewno należy do klubu “Latającej Antify”, i to przez dobrowolną decyzję podjęcia lotów bojowych w wojnie z Niemcami. A więc ochotnik – w jego wieku nie dopuszczano do lotów bojowych, otrzymywał liczne zachęty odłożenia lotów na rzecz pracy propagandowej. W jego motywacji raczej nie ma patriotyzmu. W “Pilocie wojennym” można przeczytać wiele gorzkich słów pod adresem państwa i kraju za który walczył; jest za to poczucie konieczności przeciwstawienia się przemocy w imię człowieczeństwa.

Wracając do literatury, myślę że wciąż warto czytać, co Saint-Ex napisał. Z jednej strony umieszczone po lewej stronie serce czytelnika może zagrzać się z oburzenia, gdy pisarz-lotnik opiewa piękno hierarchii, czy szerzej – zorganizowanej pracy i zaraz – jak w “Nocnym locie” i “Ziemi…” – zwracać uwagę na różnicę wzniosłej pracy lotników i przyziemnej pracy urzędników.

Z drugiej, jest to przyczynek do refleksji: Wszyscy zasługujemy na pracę, która będzie rozwijać nas i przynosić pożytek światu. Zasługujemy na robienie wartościowych rzeczy w towarzystwie przyjaciół, pod kierunkiem autorytetów, które sami obieramy. Sam Saint-Exupery wyraża tę myśl niedwuznacznie na ostatnich kartach “Ziemi, ojczyzny ludzi” – każde dziecko ma prawo zostać Mozartem. Jak na pięknoducha przystało, nie wyciągnął praktycznych (społecznych!) wniosków, ale jeśli jest coś aktualnego w pisarstwie francuskiego lotnika, to właśnie to.

I jeszcze jedno, może nieaktualne, bo lotnictwo zmieniło się zasadniczo przez te prawie 100 lat: Trudno wskazać lepszy, bardziej porywający, a jednocześnie w pewnym wymiarze powściągliwy, obraz latania w literaturze. I za to rozbudzenie szczeniackiej fascynacji, i dogodzenie jej, darzę teksty Saint-Exupry’ego dozgonnym sentymentem (“Twierdzy”, niestety nie daję już rady czytać, jestem o wiele za stary).

Więc niech będzie: Saint-Exupery wart jest tej męki, i zbuduję parę modeli “jego” samolotów w 1:48.

Leave a comment

Design a site like this with WordPress.com
Get started