Perła z lamusa?

Chcesz mieć perłę z lamusa? Weź lamusa i zrób z niego perłę. Taki mam plan wobec Blocha 174 w skali 1:48 z Mach 2.

Mam pomysł – jak się okazało, dość ambitny – na serię modeli samolotów A. de Saint-Exupery’ego w 1:48. Na pierwszy ogień rozpoznawczy Bloch 174, nr fabryczny 23, którym pisarz latał w roku 1940, i który uwieczniony został w “Pilocie wojennym”.

Jedyny dostępny obecnie model to produkowany we wczesnych latach 2000. zestaw firmy Mach 2. Jest to zubożona wersja podobno świetnego zestawu Battleaxe, w dodatku tłoczona na mocno wyeksploatowanych formach. Mimo słabości osiąga zawrotne ceny – ja kupiłem okazyjnie za nieco ponad 200 zł egzemplarz z połamaną szybką i zagubioną połówką koła ogonowego.

Połamana szybka nie smuci, bowiem jakość jej wykonania i tak determinuje, że trzeba zrobić nową “from scratch”. Takoż wiele innych elementów: pokrywy podwozia (bardzo grube), elementy wystające ze skrzydeł, anteny itd. W zestawie nie ma nawet kopułki na brzuszne karabiny maszynowe, a nie jest to taki znów pomijalny detal. Do wzbogacenia jest też bardzo ubogie wyposażenie kokpitu i kiepsko wykonane kaemy.

Prócz tego przeróbki wymaga ogon (stateczniki pionowe na złej wysokości) i prawdopodobnie golenie główne (nie mam pewności, bo niewiele mam zdjęć).

Tu dochodzimy do kolejnego problemu, jakim jest ubóstwo dokumentacji. Najgorzej z wyglądem kabiny. Dokopałem się do starych numerów Fana de l’Aviation (z 1970 roku) oraz rysunków (niestety tylko w mapach bitowych) nieżyjącego już modelarza Joela Ducasse’a, uznawanych za “kanoniczne” na francuskich forach modelarskich. Jest świetna podobno książka “Le Bloch 174 et ses dérivés” J. Moulina, wydana kilkanaście lat temu, ale jej cena na eBayu to 150 euro. Wydawca nie planuje sprzedaży e-booka, ani nie chciał mnie poratować zdjęciami kokpitu. Również dział PR Dassault Aviation, ponoć bardzo pomocny modelarzom, nie dysponował odpowiednimi materiałami. Jedyną wskazówką jest znaleziony na Pintereście przekrój samolotu, ale niezbyt szczegółowy, i nie wiadomo na ile wiarygodny. Tablice przyrządów będę robił całkiem z głowy.

Jedynym wiernie odwzorowanym elementem kokpitu będzie radiostacja, bowiem istnieją kolekcjonerzy takiego sprzętu i publikują zdjęcia swoich zdobyczy.

Przed budową wyrysowałem i zamówiłem nieco elementów fototrawionych, kupiłem też pasy Eduarda i taśmy z “pozytywnymi” nitami, jakie miały zastosowanie w konstrukcji MB.174. Dużo będę miał do zrobienia z mas plastycznych, HIPS-a, drutu i igieł lekarskich, coś może będę musiał odlać, no i szkiełka uformować próżniowo. Ponadto chciałbym, żeby model odwzorowywał uszkodzenia poniesione przez samolot w czasie lotu nad Arras. To też będzie wyzwanie, bo łatwo popaść w groteskę.

Życzcie mi szczęścia.

One thought on “Perła z lamusa?

Leave a comment

Design a site like this with WordPress.com
Get started